Русские видео

Сейчас в тренде

Иностранные видео


Скачать с ютуб Prawdziwa historia Piratów z Karaibów в хорошем качестве

Prawdziwa historia Piratów z Karaibów 9 лет назад


Если кнопки скачивания не загрузились НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru



Prawdziwa historia Piratów z Karaibów

Pierwowzorem filmowej szajki Jacka Sparrowa, bohatera „Piratów z Karaibów” byli bukanierzy, korsarze grasujący po Morzu Karaibskim, słynący z brutalności i okrucieństwa. Zatrudnili ich do swojej obrony Anglicy z Jamajki, nękani przez Hiszpanów. Nazwa „bukanierzy” pochodzi od słowa boucan, po francusku oznaczającego wędzenie, bo często widziano tych morskich rozbójników posilających się mięsem przyrządzonym na ruszcie. Poza tym w niczym nie przypominali wesołkowatej i unikającej zbrojnej konfrontacji kompanii Jacka Sparrowa. – To byli prawdziwi barbarzyńcy, mordowali załogi, nie oszczędzali też kobiet, które były najczęściej gwałcone, a potem pozbawiane życia. Angielscy mieszkańcy Jamajki też się ich obawiali. Ale jeszcze bardziej bali się Hiszpanów. Kości zostały więc rzucone – bukanierzy otrzymali od Imperium Brytyjskiego dokumenty, które gwarantowały im bezkarność w łupieniu hiszpańskich statków. W 1659 roku bukanierzy wkroczyli do Port Royal, niewielkiej osady pełniącej funkcję stolicy Jamajki. I sytuacja na Morzu Karaibskim zmieniła się diametralnie – piractwo w Nowym Świecie rozkwitło, a wraz z nim Port Royal, w którym rozgrywa się mnóstwo scen „Piratów z Karaibów”. W ciągu zaledwie 20 lat maleńka osada zamieniła się w tętniący życiem port. W filmie miasto kwitnie jeszcze na początku XVIII wieku. To przekłamanie. W 1692 roku tsunami powstałe po trzęsieniu ziemi zatopiło prawie wszystkie domy, większość mieszkańców zginęła. Miasto nigdy już nie odzyskało świetności. Piraci to byli zbóje na wodzie. Brutalni, chciwi i prymitywni. Ukształtowani byli przez warunki, w jakich żyli. Ciasnota - statki zwykle były małe, aby zachować szybkość oraz mieć szansę ucieczki poprzez przybrzeżne płycizny i rafy. Paskudne żarcie - zbutwiałe suchary, peklowana wołowina często nadgnita i skąpo wydzielana stęchła woda. Permanentny strach (większość piratów kończyła na szubienicy). Gdy w basenie morza karaibskiego ustaliła się, jaka taka równowaga pomiędzy mocarstwami zainteresowanymi tym rejonem wszyscy zgodnie przystąpili do likwidacji piractwa. (Psuło interesy). Na morzu istniał inny świat, inne podziały. Każdy statek był małym państwem, a kapitan - pierwszym po Bogu. Tutaj ludzi nie oceniano po pochodzeniu, tylko po umiejętnościach. Człowiek, który był kapitanem musiał również być dowódcą, strategiem, żołnierzem i marynarzem w jednym. To on decydował, czy woli żeglować dla swojego władcy i oddawać mu wszystko, co zdobędzie, czy żeglować dla swojej ojczyzny i grabić na własny rachunek. Należy dalej stwierdzić, że istnieli piraci na usługach Króla, którzy otrzymywali szlachectwo za dokonane odkrycia, czy "zasługi dla ojczyzny". XVI i XVII wiek był to dla piractwa na Morzu Karaibskim wymarzony okres. Z portów w Ameryce Południowej i Środkowej wracały do Hiszpanii galeony wypakowane złotem, srebrem i szlachetnymi kamieniami. Były to wielkie żeglowce (do 1600 ton wyporności) i mogły być mocno uzbrojone (w wersji bojowej, bez ładunku, nawet do 100 dział). Mimo to, zdobycie choćby jednej takiej jednostki, urządzało załogę statku pirackiego do końca życia. Załogi statków pirackich, były podobne do tych na okrętach wojennych - poszczególni członkowie załóg pełnili określone funkcje. Różnice opierały się na luźniejszej dyscyplinie, braku konieczności noszenia munduru oraz faktu iż pływali oni we własnej sprawie. Jak już to zauważono, obowiązywał kodeks piracki. Przewidywał on prowadzone w ten lub inny sposób podziały zdobytych łupów, pewne odszkodowania za odniesione w walce uszkodzenia ciała a także szereg kar na wypadek niesubordynacji, kradzierzy, zabójstw i innych rzeczy, które narażały załogę na wewnętrzne problemy. Piraci atakowali nie tylko statki (chandlowe, transportowe) ale także portowe miasta. Sami zakładali bazy wypadowe, można powiedzieć - pirackie kolonie, gdzie mogli ukrywać się po wypadach na otwarte wody. Morze Karaibskie usiane jest małymi wysepkami oraz otaczającymi je rafami koralowymi. Sama Zatoka Meksykańska, a konkretnie jej wybrzeże, pełne jest różnych zakamarków. W owych czasach, łatwo było na tamtych akwenach o kryjówkę jak i o wieczny spoczynek. Co do sprzętu, to pod pirackimi banderami pływały najczęściej brygi i szkunery - jednostki małej lub średniej wielkości.

Comments