У нас вы можете посмотреть бесплатно MOJE ATENEUM GRAŻYNA BARSZCZEWSKA или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Od ponad dwunastu lat zaprasza na Scenę na Dole im. Wojciecha Młynarskiego do Teatru Ateneum na niezwykły wieczór. Trochę to jest kabaret w nieco przedwojennym duchu, trochę seans muzyczny, a trochę rewia pure-nonsensownych żartów w najbardziej wyrafinowanym stylu. “Sceny niemalże małżeńskie Stefanii Grodzieńskiej” – bo o tym przedstawieniu mowa – żywią się również wyimkami z biografii autorki i bohaterki, a także piosenkami autorstwa jej męża Jerzego Jurandota. Publiczność Ateneum pokochała ten niewielki spektakl, niektórzy z widzów przychodzą nań po wiele razy. Nie byłoby tego wieczoru, gdyby nie nadzwyczajna para – Grażyna Barszczewska i Grzegorz Damięcki. To właśnie Ona do “Scen…” stworzyła scenariusz, otrzymawszy uprzednio błogosławieństwo samej Stefanii Grodzieńskiej. “Jak z tych moich kawałków można coś zrobić na scenę, to proszę bardzo korzystać. Zapraszam się na premierę” – tak dokładnie brzmiały słowa humorystki. Grażyna Barszczewska poczuła się nimi namaszczona, a jak ogromna ciąży na nie odpowiedzialności poczuła dopiero po odejściu Pani Stefanii. Wciąż jednak wraz z Grzegorzem Damięckim wskrzeszają Ją w Ateneum. Dla wybitnej Aktorki “Sceny niemalże małżeńskie” to powrót do teatru na Powiślu po niemal trzydziestu latach. W międzyczasie grała tu jeszcze swój recital “Kobieta”, ale ze sceną przy Jaracza najściślej związana była przez lata jedenaście, od roku 1972. Do Ateneum przyszła z Krakowa, gdzie w PWST studiowała, wyrzucona ze szkoły warszawskiej (Jest Pani za delikatna na aktorkę – usłyszała), a potem grała na deskach teatrów Słowackiego i Ludowego. Kiedy znalazła się w Warszawie, swe kroki skierowała do Ateneum, do dyrektora Janusza Warmińskiego. I zadebiutowała w jego znakomitej “Kuchni” u boku m.in. Andrzeja Seweryna, Jerzego Kamasa i Romana Wilhelmiego, który stał się na lata jej ulubionym partnerem na scenie i na ekranie. Można wyliczać ich duety, ale przywołajmy jedynie ten uwielbiany przez szeroką widownię – w serialu “Kariera Nikodema Dyzmy”. Przez bogatą w wydarzenia artystyczne dekadę Barszczewska zagrała w legendarnych spektaklach Ateneum, choćby “Ameryce” i “Bloomusalem” Jerzego Grzegorzewskiego, “Fantazym” i “Tragicznym dziejach doktora Fausta” Macieja Prusa, “Żeglarzu” Bogdana Hussakowskiego, “Ślubach panieńskich” Jana Świderskiego, “Balu manekinów”, “Pannie Tutli-Putli” i “Tryptyku listopadowym” Janusza Warmińskiego. Była jedną z najważniejszych postaci absolutnie wyjątkowego w owych czasach zespołu. Dziś Grażyna Barszczewska, od czterech dekad związana z warszawskim Teatrem Polskim, wciąż bardzo lubi wracać do Ateneum. Zawsze powtarza, że w swych rolach chce nie grać, a być – prawdziwie być – swymi bohaterkami. Nawet wtedy, gdy są jej odległe, gdy nie czuje do nich szczególnej sympatii. I po setkach wspaniałych kreacji wciąż pamięta słowa Gustawa Holoubka, powtarzającego, że aktorzy muszą kochać swój zawód, wykonywać go najszlachetniej, ale nigdy nie zapominać, że nie są pępkami świata, bo nikt nim nie jest.