У нас вы можете посмотреть бесплатно Chada- Pod ostrzalem krytyków(appollos blend) или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Oryginały: • Chada ft. Jopel - Moje życie • Chada, Bezczel, ZBUKU ft. Sitek - Kontrab... • Chada x RX - Ciężki przekaz Tekst: Zwrotka1: Mam tu sposób na tych typów, wysoko stawiam poprzeczkę Jakieś obraźliwe wersy uznaję tu za zbyteczne Coraz lepsze są te płyty, pisze to i kruszę skuna Nie powinno cię to dziwić - mówię o naszych albumach Jakiś tuman coś tam bredzi i obraża moich ziomów A na co dzień w pojedynkę raczej się nie rusza z domu Moich wrogów ciągle drażnię, a ekipa idzie ze mną Ramię w ramie na tych blokach, jak nosem sięgnąć Czuję jedność z ulicami, znam te nieprzespane noce To przez życie są te wersy właśnie takie cierpkie #ocet Jestem głosem tych podwórek, tu nie jeden Chadę lubi Co jak co – popularności to nie można mi odmówić Ja szanuje swoich ludzi, leszczy posyłam do diabła A ten papier, mój kolego, się nie zgadza już od dawna Znowu nagram coś, jak wyjdę, a więc proszę, nie narzekaj A na razie nie zostaje ci nic innego, jak czekać Zwrotka2: Zamykam gębę tym wszystkim podłym szujom Już nie postąpię tak jak oni oczekują Nic dodać i nic ująć, po prostu życia proza Choć tu na tych osiedlach wymiękł niejeden kozak Trzymam ciśnienie, masz tu kolejny tytuł I nigdy się nie ugnę pod ostrzałem krytyków Życie to hazard, zrozumiesz jak przejebiesz Nie da ci tego co chcesz lecz to co ma dla ciebie Wiem to na pewno, nie ma się co wykłócać Nie łatwo jest wybaczyć, gdy ranne są uczucia Dziś razem z nimi z osiedla adeptami Przedstawiam wam to życie pod pełnymi żaglami Zwrotka3: Reprezentuje Twój koszmar, wyłącz jeśli jesteś cipą, Bo tu nie ma happy endów i dodatków za ryzyko W końcu spadły klapki z oczów, wykruszyła się ekipa Choć sądziłem do nie dawna, że to największy kapitał Nawet fałszywa nadzieja dla mnie zawsze była piękna Nonszalancja mnie zgubiła, wybawiła Boska ręka Możesz podnieść się z rynsztoku i na nowo iść do przodu Liczba wrogów nieuchronnie jest zależna od dochodów Wiem, że jestem zrysowany, mam demony w swojej głowie Całe szczęście, że zagłusza je skutecznie szczera spowiedź Towar rządzi na ulicach poległ nie jeden bohater, to prowadzi Cie do nikąd czujesz ból ślepnąc od świateł, już nie zliczę ile razy przechodziłem przez to piekło Zawsze jakoś się udaje w to pieprzone gówno wdepnąć