У нас вы можете посмотреть бесплатно #16.4 – Tanger (Maroko) – Medina – dzielnica wąskich uliczek (21-22.01.2020) или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
FACEBOOK: / odkrywczymszlakiem Opis do filmu – czytaj niżej (POKAŻ WIĘCEJ) DZIEŃ 5-6 (21-22.01.2020) Zbyt długo nie nacieszyliśmy się naszym apartamentem w Tarifie. Przyjechaliśmy do niego późnym wieczorem, a opuściliśmy go w dniu następnym z samego rana, płynąc do Tangeru. Jest to zaledwie około 32 kilometry drogą morską. Czekał nas około 45 minutowy rejs, a bilety w dwie strony za jedną osobę kosztowały nas 80 euro. Po wejściu na pokład został nam sprawdzony paszport i podbita pieczątka. Po zejściu na ląd w Maroko od razu rzucili się na nas naganiacze. Kiedy jeden z nich odkrył, że inny turysta mówi po francusku, szedł za nim aż pół kilometra. Inni proponowali nam darmowe oprowadzanie po mieście, nie chcąc się odczepić. Na samym początku bardzo dziwnie się czułem. Miałem wrażenie, że wszyscy nas obserwują. Dodatkowo dzielnica, w której mieliśmy hostel (Medina Hostel) – Kasbah, to miejsce z mnóstwem wąskich uliczek. Czasami strach takimi iść, ale Tanger jest ponoć bezpieczny. Wrzuciliśmy trochę na luz i zaczęliśmy zwiedzać okolicę. Przechodziliśmy obok wielu meczetów. W najbliższej okolicy naszego hostelu znajdował się Grande Mosquée (wielki meczet). Dalej podążyliśmy w stronę Borj Dar el-Baroud – fortyfikacji z armatami i wieżyczkami ze starej cytadeli. Ponieważ do 1956 roku Maroko było kolonią francuską, język ten używany jest również w turystyce. Dzięki temu mogliśmy bez problemu odczytać nazwy ulic. Na ulicach Tangeru można spotkać głównie młodych mężczyzn. Jeden z nich zaoferował nam rzekomo darmowe oprowadzanie i nie chciał odejść. Mówił, że pochodzi z tej dzielnicy, wie o niej wszystko i chce się podzielić wiedzą. Ciężko było się go pozbyć. Chcąc nie chcąc przeszliśmy razem z ciągnącym się za nami tangerczykiem przez plac Place de la Kasbah, obok muzeum Musée de la Kasbah i meczetu Kasbah Mosque. Po opuszczeniu dzielnicy Kasbah udaliśmy się w rejony mniej klaustrofobiczne (bez ciasnych uliczek). Z zewnątrz podziwialiśmy Palais des Institutions Italiennes (pałac instytucji włoskich) i pewien opuszczony budynek, który w Google Maps widnieje pod hasłem „Necrópolis romana” (Nekropolia rzymska). W rzeczywistości chcieliśmy trafić do „Tombeaux Phéniciens” (grobowce fenickie), jednak bez dostępu do Internetu nie mogliśmy go zlokalizować. Okazało się, że pożądana lokalizacja znajduje się zaledwie pół kilometra dalej. Warto o tym wiedzieć. Wracając powoli w stronę hostelu, przez przypadek przeszliśmy przez stary, zaniedbany chrześcijański cmentarz (Cimetière chrétien), w okolicy którego znajduje się anglikański kościół św. Andrzeja (St. Andrew’s Church) i meczet Masjid Sidi Bou Abid. Zaraz za nim widzieliśmy Grand Socco, czyli wielki plac handlowy, który funkcjonuje również w pobliskich uliczkach jako bazar. Ceny za magnesy na lodówkę są tam stałe, ale np. damską torebkę kupiliśmy za 40% ceny początkowej. Zaczęło się ściemniać, więc wyrobiliśmy się w idealnym momencie. Następnego dnia o 5 rano obudziło nas nawoływanie do modlitwy z pobliskiego meczetu. Poranek zaczęliśmy od podziwiania miasta na tarasie hostelu, na który udaliśmy się w oczekiwaniu na śniadanie. Przygotowano nam naleśnik, bułkę, masło, dżem i bardzo słodką herbatę. Do wyboru była jeszcze kawa. Nasz hostel mieści się niedaleko portu, dlatego nie potrzebowaliśmy dużo czasu, aby tam dotrzeć na powrotny prom. Oprócz wspomnianych rzymskich nekropolii, nie udało nam się zwiedzić również cyplu Cap Spartel z charakterystyczną latarnią morską i jaskiniami Herkulesa. Zresztą i tak trzeba byłoby załatwić dodatkowy transport, gdyż ten teren jest dosyć odległy od centrum miasta. Po dopłynięciu ponownie do Tarify, zostało nam jeszcze trochę z dnia. W sam raz, aby przejechać 100 kilometrów i zwiedzić najstarsze hiszpańskie miasto – Kadyks. O tym będzie kolejny odcinek i już teraz zapraszam Was do jego obejrzenia. Odwiedzone miejsca: • Hostel Medina • Grande Mosquée • Borj Dar el-Baroud • Bab el-Assa • Place de la Kasbah • Musée de la Kasbah • Kasbah Mosque • Bab Al Bahr • Palais des Institutions Italiennes • Cimetière chrétien • St. Andrew's Church • Masjid Sidi Bou Abid • Grand Socco Muzyka: •Antalyanin Mor Uzumu by Turku, Nomads of the Silk Road Wykorzystane zdjęcia: •https://www.minube.net/place/roman-pu... •By Diego Delso, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index... •By Diego Delso, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index...