У нас вы можете посмотреть бесплатно W wodzie wszy, nie ma co jeść... Zesłani do Kazachstanu - Longin Glijer cz. 2. Świadkowie Epoki или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Nagranie zrealizowane przez INSTYTUT PILECKIEGO w ramach projektu ŚWIADKOWIE EPOKI. Witamy na kanale Świadkowie Epoki. Jeśli uważasz materiał za WARTOŚCIOWY prosimy o "ŁAPKĘ W GÓRĘ". Zapraszamy też do oglądania innych nagrań z kanału "Świadkowie Epoki". Prosimy o SUBSKRYPCJĘ, pozwoli nam to rozwinąć kanał i dzielić się coraz ciekawszymi historiami. Zachęcamy też do podzielenia się swoją opinią w KOMENTARZACH. A może znasz kogoś, kto mógłby opowiedzieć nam swoją historię? Pisz do nas na adres: [email protected] Nasz dzisiejszy bohater: Longin Glijer (ur. 1929), zesłany 13 kwietnia 1940 do Kazachstanu razem z mamą i braćmi. Nad ranem tego dnia obudziło ich łomotanie do drzwi. NKWD najpierw zrobiło rewizję, a potem dało 45 minut na spakowanie się. Następnie przyjechały ciężarówki, które wywiozły rodzinę Glijerów na dworzec. Skierowano ich do wagonu, gdzie były już inne polskie rodziny. Pociąg stał dwa dni, nikogo nie dopuszczano do zesłanych nie dopuszczano. Wreszcie ruszyli na wschód, przez Omsk dojechali do Pawłodaru w Kazachstanie. Tam po raz pierwszy można było się umyć na placu targowym, w wodzie, w której pływały wszy. Dalej Glijerowie zostali przewiezieni samochodami ciężarowymi do kołchozu, gdzie mieli spędzić noc. Miejscowa kobieta poradziła mamie p. Longina, żeby ukryli się na czas selekcji do dalszej wywózki. Dzięki temu zostali w mieście powiatowym, gdzie było łatwiej o przetrwanie. Właśnie ta miejscowa kobieta o nazwisku Gorbunowa przyjęła Glijerów pod swój dach i poradziła mamie p. Longina, aby spróbowała wymienić różne ubrania na żywność. Okazało się to świetnym pomysłem, np. za jeden ręcznik mama p. Longina otrzymała wiadro pszenicy. Wreszcie trzeba było znaleźć sobie miejsce na stałe. Tutaj również nieoceniona okazała się pomoc p. Gorbunowej, która wskazała ziemiankę niedaleko kołchozu, która niedługo miała stać się wolna. Mama p. Longina udała się tam i wróciła zadowolona, oznajmiając swoim synom, że kupiła dla nich dom za jedną ze swoich sukienek. Copyright by Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.