У нас вы можете посмотреть бесплатно Ignacy Krasicki - OSZCZĘDNOŚĆ или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Doceniasz moją aktywność - postaw mi kawę: https://buycoffee.to/szeptslow Inne ciekawe wiersze Krasickiego • Ignacy Krasicki - DO PANA RODKIEWICZA Chcesz być na bieżąco z innymi tekstami które wrzucam na youtube'a. Subskrybuj: / @szeptsłów-s8d Subskrybuj by wesprzeć nasz kanał! Ignacy Krasicki OSZCZĘDNOŚĆ "Naucz, panie Aleksy, jak to zostać panem. Nie o takim ja mówie, co wysokim stanem I wspaniałym tytułem dumnie najeżony, Albo jaśnie wielmożny, albo oświecony, Co tydzień daje koncert, co dzień bal w zapusty, A woreczek w kieszeni maleńki i pusty. Ale o takim mówię, co w czarnym żupanie I w bekieszce wytartej, rano na śniadanie Skosztowawszy z garnuszka piwa z serem ciepło Lub wczorajszą pieczonkę przypaloną, skrzepłą, Na saneczkach łubianych do Lwowa się wlecze, Trwożny, czy z prowizyjką panicz nie uciecze, A tymczasem w szkatule dębowej okuty Nowy więzień pospiesza na pańskie reduty. Jam mniemał, że to wielkich włości dziedzic będzie?" "Ma wieś jedną w zastawie, a dwie na arendzie". "Skądże jemu te zbiory? Czy jadących złupił? Czy skarb znalazł, że tyle pożyczył i kupił?" "Nie". - "Może jakim szczęśliwym przypadkiem Po nieboszce małżonce wziął majętność spadkiem?" ,.I to nie". - "To zapewne, pieniając zuchwale, Wygrał w ziemstwie fortunę albo w trybunale?" I to nie". - "Może, żeby zbiorów przysposobił, Wynalazł alchymistę, co mu złoto robił?" "Nie". - "Skądże ta szkatuła, co niosą na drągach?" "Zgadnij". - "Nie wiem. Skąd przecie?" - "Znał się na szelągach". "Cóż stąd?" - "Oto stąd wszystko". - "Pewnie bił w mennicy?" "Ale nie, wszak jej nie masz w całej okolicy". "To..." - "Nie to. Bądź cierpliwym albo nic nie powiem". "Słucham, już będę milczał, niech się tylko dowiem". "Wszak w groszu trzy szelągi?" - "Cóż stąd?" - "Ale proszę, Wszak w groszu trzy szelągi?" - "W trojaku trzy grosze". "Ale nie, nie to mówię, zamilknę, albowiem Kto mi nie da dokończyć, ja mu nic nie powiem". "Już milczę". - "Więc zaczynam. Nie każdy bogatym Urodził się, lecz szczęście nie zawisło na tym. Owszem, według mnie, zawżdy szczęśliwsi są tacy, Których nie los zbogacił, ale skutek pracy. Ten, co jechał do Lwowa na saniach łubianych, Ażeby dostał zysku bogactw pożądanych, Zbyt je drogo zapłacił. Na co sobie szkodzić? Na co zbiory, jeżeli nie mają dogodzić? Dla nas są, nie my dla nich. Niech dogodzą miernie. Ten, co żądze w zapędach rozpuszcza niezmiernie, Światem się nie nasyci, jak ów, który stękał, Ze nie stało narodów, które by ponękał. Mówmy więc, o czym pierwsze mówienie się wszczęło. Zostać panem, największe, prawda, to jest dzieło. Cnota teraz za złotem". - "Tak i przedtem było". "Ale nie, nie tak złoto jak teraz mamiło. Cożkolwiek bądź, powtarzam, com mówił, a zatem Poznaj się na szelągach, a będziesz bogatym. Z małych się rzeczy wielkie sklecają i wznoszą; Z szelągów się, nie z złota, ubodzy panoszą. Nim się skleci z odrobin małych pieniądz złoty, Nad miedzią zastanowić trzeba się nam poty, Poki ten lichy kruszec srebru nie wyrowna. Od srebra aż do złota, praca niewymowna. Pierwsze kroki najcięższe. Skoro złoto błyśnie, Do kruszca wybornego podlejszy się ciśnie, Łatwo już reszta idzie. Tak początek mały Z pracą, czuciem, staraniem rośnie w kapitały. Trzeba więc czcić szelągi; nieznaczne wydatki, Potoczne ujścia te są utraty zadatki. Zbierał Piotr, z arend Żydów przenosił i zsadzał; Ten ciemiężył poddanych, ten w percepcje zdradzał. Niedbały na rozkazy ścisłe jegomości, Wziął pięćdziesiąt gumienny, sto plag podstarości. Nieustannie powtarzał, co rano przykazał, Co dzień nowe rozkazy i pisał, i mazał. Do gumien, obór, stodół porozsyłał sługi, Chodził rano i wieczór, gdzie orały pługi, Jedne zyski wyprosił, a drugie wyfukał; Zwiózł wcześnie, przedał dobrze i kupca oszukał. Rok się skończył; perceptę gdy z ekspensą liczył, Poszedł handel z intratą i jeszcze pożyczył". "To pewnie były zbytki?" - "Źle jadł, źle się nosił". "Pewnie w święta?" - "I to nie, w dom gości nie prosił". "Może jejmość?" - "Ta zawżdy siedziała nad przędzą, Przy niej kapłony tuczą i pieczenie wędzą". "Cóż tę stratę przyniosło?" - "Szelągi i grosze. Nie znał się na nich, dawał, upuszczał po trosze. Zrobiły się z nich złote, tynfy i talary: I tak za małe fraszki, za drobne towary Wyszła suma; a ten, co poddanych uciskał, Pracując stracił jeszcze, zamiast coby zyskał. Nie tak czynił pan Michał". - "Jakże?" "Ale proszę. Proszę mi nie przeszkadzać. Znał pan Michał grosze, Znał szelągi". - "Któż nie zna?" - "Ale nie, nie znacie; Nie jest to znać, kto małej nie zabiega stracie. Pan Michał, nim dał szeląg, pierwej się zatrzymał, Obejźrzał go dwa razy, a chociaż się zżymał, Choć już rękę wyciągnął, nazad w kieszeń schował. Został szeląg z drugimi, w grosz się