У нас вы можете посмотреть бесплатно 24 grudnia 2025 Cieszyn Wigilia pod Wiaduktem или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Cieszyn 24.12.2025 Wigilia pod Wiaduktem, skierowana do osób bezdomnych, samotnych, ubogich i potrzebujących. Pod wiaduktem kolejowym w Cieszynie zwykle słychać echo kroków i szum przejeżdżających pociągów. Beton, chłód i pośpiech miasta nie kojarzą się z ciepłem ani ze świętami. A jednak w czwartek, 24 grudnia 2025 roku, to właśnie tam narodziła się Wigilia – już po raz czwarty zorganizowana dla tych, którzy najczęściej święta spędzają w samotności. Od wczesnego popołudnia pod wiaduktem zaczęli pojawiać się wolontariusze Buły CieszyN. Rozstawiali stoły, termosy, wieszaki z ciepłą odzieżą. W powietrzu unosił się zapach barszczu i świeżego chleba. Ktoś zapalał znicze, ktoś inny poprawiał obrus, jakby chciał choć na chwilę oswoić surową przestrzeń betonu. Pierwsi goście przychodzili nieśmiało. Bezdomni, samotni, ubodzy – ludzie, których codzienność często sprowadza się do przetrwania kolejnego dnia. Tego wieczoru mogli usiąść przy wspólnym stole. Był opłatek, ciepły posiłek, były życzenia wypowiadane cicho, czasem z drżeniem w głosie. Dla wielu ważniejsze od jedzenia było to, że ktoś podał rękę, zapytał o imię, spojrzał w oczy. – Tu nie chodzi tylko o zupę – mówi jeden z wolontariuszy. – Chodzi o obecność. To miejsce nie jest przypadkowe. Od ponad trzech lat, w każdą sobotę, wolontariusze Buły CieszyN przychodzą właśnie pod wiadukt. Z dobrym słowem, wsparciem, ale też z konkretną pomocą: ciepłymi ubraniami, posiłkiem, informacją, gdzie można szukać pomocy. Starają się też motywować do zmiany życiowych ścieżek – delikatnie, bez oceniania. Podczas wigilijnego spotkania czas płynął wolniej. Ktoś opowiadał o dawnych świętach spędzanych z rodziną, ktoś inny milczał, ogrzewając dłonie o kubek herbaty. Nad głowami przejeżdżały pociągi, ale ich hałas nie zagłuszał rozmów. W tym miejscu, na co dzień zimnym i obojętnym, na chwilę zrobiło się naprawdę ciepło. Gdy spotkanie dobiegało końca, nikt nie chciał się spieszyć. Wolontariusze pakowali termosy, żegnali się uściskiem dłoni. Beton znów stawał się betonem, wiadukt – wiaduktem. Ale coś pozostało. Świadomość, że nawet w najtrudniejszych warunkach można stworzyć wspólnotę. Bo ciepło nie zawsze rodzi się tam, gdzie są światełka i choinka. Czasem rodzi się pod wiaduktem – z obecności, uważności i zwykłej ludzkiej życzliwości.