У нас вы можете посмотреть бесплатно eighty_eighter - Sinusoida dopaminy или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Tekst - eighty_eighter Muzyka - suno.com Grafika - suno.com instagram.com/eighty_eighter #rap #polskirap #melancholijnyrap #dopamina #sinusoida #emocje #miłość #uzależnienie #samotność #nostalgia #syzyfowapraca #wahaniastroju #tekstpiosenki #polskamuzyka #hiphop #uczucia #serce #rozterki #pasja #muzykafilmowa #refleksja #melancholia #smutek #euforia #miłośćiból #psychologia #relacje #toksycznarelacja #flow #rap2025 #nowypolskirap #piosenka #deeplyrics #emocjonalnyrap #lirycznyrap #uczuciowyrap #muzykadouszu #uzależnieniezuczuć #Ai #AiMusic #Suno #Miłość #Serce #ZłamaneSerce Tekst: To zaczęło się spokojnie, lekki vibe, zero ciśnienia, kilka słów, parę gestów, uśmiech jak objawienie. Była chemia, ale w normie, żadnych skoków w górę, stopy twardo na ziemi, kontrolowałem tą strukturę. Potem pierwsza wiadomość, tlenek wodoru na serce, pęd w górę jak SpaceX, a myśli lecące po krawędzi. Zaczynam czuć, że to więcej, niż myślałem, że będzie, lecz to tylko początek, który namąci mi wszędzie. Kilka rozmów, potem więcej, nocne sesje na linii, dopamina jak tsunami, w niej tonę jak w winie. Wiadomości głosowe, czułość w każdym słowie, haju natężenie, to czułem, gdy byłem przy Tobie. Sinusoida dopaminy, wciąż balansuje na linii, raz na szczycie, raz na dnie, w tym cyklu znów jestem winny. Serce wali jak perkusja, gdy się mi pojawiasz na ekranie, ale gdy milczysz za długo, jak Titanic, ląduje na dnie. Jedno słowo – euforia, jedno milczenia – agonia, wszystko zmienia sekunda, jak bym miał paranoję. Chcę się wyrwać, lecz nie mogę, znów powtarzam ten schemat, bo każdy kontakt od nowa, to na nowo rozkręcona karuzela. Potem nagle przychodzi cisza, pustka się rozlewa, neutralne odpowiedzi, chłód wbija mnie mocno w glebę. Zaczynam się zastanawiać, co znów zrobiłem nie tak, czy to błąd w kodzie systemu, przypadek? Czy nie fart? Myśli wirują w chaosie, mam czarne scenariusze, głowa pełna domysłów, każdy z nich dusi mą duszę. Nic już nie cieszy, nic nie bawi, dni mijają w szarości, sam ze sobą w tej rozgrywce, tonę znowu w samotności. Chcę to przerwać, chcę odciąć, ale znów się pojawiasz, jedna wiadomość, emoji – i wszystko się naprawia. Wszystko wraca na orbitę, znów wzloty w powietrze, ale wiem, że ten kamień się stoczy, że skończy się jak zawsze. Chciałem to naprawić, ale to syzyfowa praca, pcham ten głaz pod górę, ale on ciągle gdzieś wraca. Już prawie miałem kontrolę, już byłem na szczycie, lecz Twoje zniknięcie, znów wywraca mi życie. Zaczynam dostrzegać schemat, poplątany algorytm, moje szczęście w Twych dłoniach, to uzależnienie jak opioidy. Muszę wstać, muszę odejść, ale jak, skoro Cię chcę? jak wyrwać się z labiryntu, którego jestem elementem? Wiem, że muszę to skończyć, nim się całkiem pogrążę, ale strach mnie paraliżuje, więc w emocjach tych krążę. Wciąż się waham, wciąż się miotam serce kontra rozsądek, każda myśl to zagadka, bez rozwiązania, w której błądzę. Czemu los mi to robi? Czemu jestem w pułapce? może czas na decyzję, czas powiedzieć dość męce. Chcę się uwolnić, lecz ciągle wpadam w te same sidła, bo gdy mówisz „tęsknie”, znów wracam w Twe ręce... Sinusoida dopaminy, wieczne cykle bez końca, znów wspinam się ku górze, by zaraz pikować w dół. Czy jestem Syzyfem, z kamieniem spadającym, który pcha go, by za chwilę, on stoczył się znów…