У нас вы можете посмотреть бесплатно Ja i moja żona mamy czworo dzieci dwie córki i dwóch synów Włożyliśmy или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
"Ja i moja żona mamy czworo dzieci: dwie córki i dwóch synów. Włożyliśmy w każde z nich całe nasze serce. Zrobiliśmy dla nich wszystko, co mogliśmy, kupowaliśmy wszystko, co było im potrzebne, a także to, czego pragnęli, jeśli było to w naszej mocy. Zapewniliśmy im wszystkim wykształcenie wyższe. Teraz każde z nich ma swoją rodzinę. Już wielokrotnie zostaliśmy dziadkami i babcią. Nasze córki zawsze nas wspierają, często nas odwiedzają, regularnie dzwonią. Natomiast synowie… Wygląda na to, że o nas zapomnieli. Jakbyśmy byli dla nich obcymi ludźmi. Nie dzwonią, nie przyjeżdżają. Synowe zawsze składają nam życzenia, czasami po prostu dzwonią, wnuki również utrzymują z nami kontakt, ale synowie nawet w nasze urodziny nie pamiętają, żeby zadzwonić. Dlatego staramy się dzwonić sami. Niestety, rzadko odbierają telefon. Rozumiemy, że mają swoje obowiązki, pracę, rodziny, ale przecież nasze córki także mają swoje życie zawodowe i rodzinne, a jednak zawsze znajdują dla nas czas. Kiedy byliśmy młodsi, nie zwracaliśmy na to aż tak dużej uwagi, staraliśmy się wszystko zrozumieć. Jednak z czasem zaczęliśmy sobie uświadamiać, że nie jesteśmy już młodzi. Mamy problemy zdrowotne i coraz trudniej nam wykonywać wszystkie obowiązki domowe samodzielnie. Potrzebujemy pomocy. Pewnego razu, gdy trzeba było naprawić dach, musieliśmy zatrudnić obcych ludzi, bo nasze dzieci odmówiły pomocy. Gdy musieliśmy z żoną pojechać do szpitala, zawieźli nas zięciowie, a córki pomagały nam najlepiej, jak mogły, gdy byliśmy chorzy. Niestety, spotkała nas tragedia — dwa lata temu nasza młodsza córka została inwalidką w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Teraz to ona potrzebuje naszej pomocy. Na początku starsza córka nas wspierała, ale miała problemy w pracy i musiała wyjechać za granicę, by zarobić na utrzymanie. A my z żoną jesteśmy już w podeszłym wieku i teraz nawet nie możemy sami pójść do apteki po lekarstwa, bo brakuje nam sił, by tam dotrzeć. Nasza emerytura jest niska, więc nie stać nas na zatrudnienie opiekuna. Synowa naszego starszego syna zaproponowała, żebyśmy sprzedali dom i przeprowadzili się do domu opieki dla osób starszych, gdzie będziemy mieli dobre warunki i odpowiednią pomoc. Według niej pieniędzy ze sprzedaży domu powinno wystarczyć na opłacenie pobytu, a jeśli zabraknie, ona dołoży własne środki. Szczerze mówiąc, to nie jest zły pomysł, ale bardzo mnie smuci, że żaden z synów nie zaproponował, żebyśmy zamieszkali u niego. Przecież nie jesteśmy przykuci do łóżka, wciąż jesteśmy w stanie wykonywać prace domowe, tylko nie możemy chodzić na długie dystanse z powodu wieku i problemów zdrowotnych. Teraz zrozumiałem, że możemy liczyć tylko na nasze córki i mamy nadzieję na wsparcie synowych, ale na pewno nie na synów."