У нас вы можете посмотреть бесплатно Ewa Demarczyk- Przychodzimy, odchodzimy(Warszawa 1996) или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Muzyka- Zygmunt Konieczny. Słowa- Janusz Jęczmyk. Teatr Narodowy w Warszawie- 15.XII.1996. Nagranie amatorskie. Przychodzimy, odchodzimy, Leciuteńko, na paluszkach, Szczotkujemy, wycieramy, Buty nasze, twarze nasze, Żeby śladów nie zostawiać Żeby śladu nie zostało. Miasta nasze, domy nasze Na uwięzi się kołyszą Tuż nad ziemią, ledwo, ledwo, Jak wiatr mały, to nie widać. A jak wielki wiatr się zdarzy, Wilka bieda: puszczą cumy, Zatrzepoczą się, zatańczą Miasta nasze, domy nasze I ulecą. W stratosferę. Przygarbionych w pustym polu, Bez oparcia, bez osłony, Bez niteczki choćby, co by Przytwierdzała nas do ziemi, Wiatr nas porwie i poniesie Za kołnierze podniesione, Porozrzuca. Gdzieś w przestrzeni. Nam to nic. My przeczekamy. Jak się skończy, jak ucichnie, To wstaniemy, otrzepiemy Dłonie nasze, klapy nasze, Żeby śladu nie zostało; Od początku zbudujemy Miasta nasze, domy nasze Sprzęty nasze lampy nasze, Żeby wiatr miał czym kołysać. "We arrive and we are leaving" We arrive and we are leaving, Very lightly, on our tiptoes. We are brushing, we are wiping Our shoes and our faces So they leave no sign there, And leave no trace there. Our cities, our houses, Tethered, they keep swaying Just above ground, just a little If there's no wind, you can't see it. And if some great wind did happen A great misfortune: moorings cleared, They would flap, they would dance, Our cities, our houses. And they will fly to the stratosphere. And us hunched and left abandoned With no support, unprotected, With no threat, that at least a little Would attach us to the ground. The wind will blow and carry us Grabbed by our lifted collars And will spread us in some space. For us - nothing. We'll hold up Till it's over, till it's quiet. Then we'll get up and we'll brush off Our hands and our lapels So there's no trace left behind. From the start point we'll rebuild Our cities, our houses, Our housewares, our lightings So the wind may keep them swaying.