У нас вы можете посмотреть бесплатно „Siedmioletni chłopiec ujawnia, jak apostoł Jan przeżył wrzucenie do wrzącego oleju.” или скачать в максимальном доступном качестве, видео которое было загружено на ютуб. Для загрузки выберите вариант из формы ниже:
Если кнопки скачивания не
загрузились
НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием видео, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу
страницы.
Спасибо за использование сервиса ClipSaver.ru
Siedmioletni Jan Nowak obudził się krzycząc w środku nocy, jego ręce pokryte tajemniczymi oparzeniami, które zniknęły w ciągu sekund. Krzyczał o wrzącym oleju, o Rzymie, o Koloseum. I powtarzał jedno imię: Jan. Apostoł Jan. To, co wydarzyło się potem, zdumiało lekarzy, psychologów, historyków i teologów na całym świecie. Mały Jan z Krakowa zaczął opisywać szczegóły niemożliwe dla siedmioletniego dziecka — życie w pierwszym wieku, szczegóły starożytnego Rzymu, intymne wspomnienia spacerów z Jezusem. Mówił o byciu "uczniem, którego Jezus miłował", o Ostatniej Wieczerzy, o staniu pod krzyżem. Ale najbardziej niewiarygodne było to, co opisał o swoim męczeństwie. Rok dziewięćdziesiąty piąty po Chrystusie. Cesarz Domicjan. Prześladowania chrześcijan. Jan — ostatni żyjący apostoł, prawie dziewięćdziesiąt lat — został aresztowany w Efezie i przewieziony do Rzymu. Oskarżenie: szerzenie zagranicznej supersticji, odmowa uznania boskości cesarza. Wyrok: śmierć przez wrzenie w oleju. W Porta Latina, przed bramą starożytnego Rzymu, ustawiono ogromny kocioł z wrzącym olejem. Tysiące ludzi zebrało się, by zobaczyć egzekucję starego człowieka, który twierdził, że znał Boga w ludzkiej postaci. Jan został wrzucony do kotła. Tłum oczekiwał krzyków, agonii, szybkiej śmierci. Ale stało się coś niemożliwego. Olej go nie spalił. Jan stał w wrzątku oleju, całkowicie nieuszkodzony, jakby był w ciepłej kąpieli. Żołnierze próbowali wepchnąć go głębiej. Nic. Trzymali jego głowę pod powierzchnią. Nadal żył, oddychał, bez obrażeń. Cud był świadczony przez setki, może tysiące ludzi. Tertulian, wczesny pisarz chrześcijański, zapisał to wydarzenie. Hieronim, wielki uczony czwarty wieku, potwierdził. Starożytne dokumenty kościelne szczegółowo opisują ten dzień, gdy natura sama została zawieszona, by chronić świadka Chrystusa. Domicjan, przerażony, nie odważył się zabić Jana po tym. Zamiast tego wygnał go na Patmos, małą, wyizolowaną wyspę w Morzu Egejskim. Tam Jan napisał Księgę Objawienia — Apokalipsę — ostatnią księgę Biblii. Lata później, gdy Domicjan został zamordowany, Jan wrócił do Efezu. Tam, w głębokim wieku prawie stu lat, napisał Ewangelię Jana i swoje trzy listy. Był jedynym apostołem, który nie zmarł jako męczennik, żyjąc długo, by prowadzić młody kościół, zachować wspomnienia, zapisać prawdę. Jego ostatnie słowa, według tradycji, były proste: "Dzieci małe, kochajcie się nawzajem." Jak mały Jan Nowak mógł wiedzieć wszystkie te szczegóły? Jak mógł opisać starożytny Rzym z precyzją, która zaskoczyła archeologów? Jak mógł skorygować ekspertów o lokacjach budynków, układzie ulic, szczegółach, które tylko najnowsze odkopania potwierdziły? Gdy rodzina zabrała go do Rzymu, do kościoła San Giovanni in Oleo — zbudowanego na dokładnym miejscu cudu — Jan rozpoznał wszystko. Opisał, gdzie stał kocioł, jak wyglądał tłum, nawet architekturę, która istniała dwa tysiące lat temu, ale już nie istnieje. Reinkarnacja? Kosmiczna pamięć? Bezpośrednie objawienie od Boga? Nikt nie może tego definitywnie wyjaśnić. Ale jedno jest pewne — ta historia przypomina nam o czymś głębokim i wiecznym. Apostoł Jan przeżył wrzący olej nie dlatego, że był wyjątkowy, ale dlatego, że Bóg miał dla niego cel. Musiał pisać. Musiał świadczyć. Musiał przeżyć wystarczająco długo, by opowiedzieć światu o Jezusie — nie tylko o Jego śmierci, ale o Jego życiu, Jego słowach, Jego miłości. Inne apostołowie zmarły jako męczennicy. Piotr ukrzyżowany do góry nogami. Paweł ścięty. Jakub zabity mieczem. Ich śmierci były potężnymi świadectwami wiary. Ale Jan? Jan żył. I to też było świadectwem — świadectwem, że cuda są prawdziwe, że Bóg chroni swoich, że wiara może przetrwać niemożliwe. Cud w Porta Latina nie był tylko o jednym starym człowieku. Był o mocy, która przekracza naturę. O Bogu, który interweniuje, gdy ma cel. O wierze, która jest silniejsza niż ogień, silniejsza niż śmierć. I dwa tysiące lat później siedmioletni chłopiec w Krakowie nosi te wspomnienia, przypominając nam wszystkim: cuda nadal się zdarzają. Wiara jest realna. Bóg nigdy nie przestaje pisać Swojej historii przez życia tych, którzy w Nim wierzą. Siedmioletni chłopiec ujawnia, jak apostoł Jan przeżył wrzucenie do wrzącego oleju — to nie jest tylko starożytna legenda. To jest przypomnienie, że niemożliwe jest możliwe, że miłość wygrywa, i że każdy z nas ma cel, który warto chronić.